Anna Turek

Essie too too hot – kolejny czerwony lakier do paznokci, który pokochałam

essie too too hot
Essie too too hot to kolejny czerwony lakier w mojej kolekcji. Stojąc przed szafą essie wprawdzie zastanawiałam się nad innymi kolorami, ale bardzo nie chciałam ciemnych lakierów, ponieważ przywołują one na myśl jesień, a ja tak bardzo chciałabym zatrzymać lato.

Kolor too too hot jest w zasadzie bratem bliźniakiem innego lakieru essie w kolorze hip-anema. Zdecydowałam się na jego zakup głównie z powodu atrakcyjnej ceny, ponieważ znalazłam lakiery essie w drogerii hebe za niecałe 20zł. Co prawda wiedziałam o tym, że w hebe jest taniej niż w superpharm już od jakiegoś czasu, ale do hebe było mi jakoś nie po drodze. Będąc jednak niedawno na dworcu w Katowicach zaliczyłam krótki bieg przez nowo otwartą Galerię Katowicką i tam właśnie znalazłam hebe.
essie too too hot na paznokciach

essie too too hot na dłoniach wraz z biżuterią
Jeśli chodzi o samą galerię to osobiście nie przepadam za sklepami gdzie chodzi się w kółko, no ale cóż. Ponadto mimo dobrej orientacji w terenie miałam problem ze znalezieniem schodów ruchomych w dół, gdy już chciałam wyjść, wszystkie jechały w górę. Co do znajdujących się tam sklepów królują drogerie i sklepy z ubraniami, natomiast inne są dość ubogie. Niektóre sklepy znacznie się różnią od tych jakie znajdziemy w innych centrach handlowych np. Saturn jest tylko małym sklepikiem z telefonami, tabletami, laptopami i słuchawkami i w niczym nie przypomina tego, który znajduje się w SCC sprzedającego sprzęt RTV i AGD. 
Przemilczeć trzeba również puste półki w Stokrotce, która jeszcze nie ma koncesji na alkohol oraz okropnie skrzypiące ruchome schody prowadzące na parking podziemny. Koniec już o galerii, ten post miał być o essie too too hot.
Jak większość lakierów essie, również kolor too too hot równomiernie się nakłada i zapewnia dobre krycie już po jednej warstwie. Obecnie ma stosunkowo rzadką konsystencję, ale wydaje mi się, że z czasem zgęstnieje, tak jak to się stało z essie fifth avenue którego zużyłam już prawie połowę.
essie too too hot pędzelek
Wysycha w miarę szybko, ja jednak wspomagam ten proces top coatem essie good to go i wtedy żadne skaleczenia mokrego lakieru mi nie grożą.
Jeśli chodzi o trwałość wytrzymał tylko dwa dni, ale ja mam obecnie wszystkie paznokcie rozdwojone, w pracy spędzam pół dnia w rękawiczkach lateksowych, a w sobotę byłam w Warszawie, niestety podróże również nie sprzyjają utrzymywaniu się lakieru. Dla porównania dodam tylko, że kilka dni wcześniej lakier essence english rose zaczął odpryskiwać po pół dnia, a kiedyś trzymał się aż 3 dni. Także w tych okolicznościach wynik 2 dni lakieru essie too too hot uważam za bardzo dobry.
essie too too hot na dłoniach

Tagi:

5 Odpowiedzi do “Essie too too hot – kolejny czerwony lakier do paznokci, który pokochałam”

  1. A ja właśnie mam hip-anema i miałam już pisać że to chyba bliźniak, ale ujęłaś to w poście 🙂
    Co do galerii to muszę tam kiedyś wpaść ;D

  2. annamaria pisze:

    co do samej hip-anemy w sierpniu miałam "zabawną" sytuację… policjant wystawiający mi mandat za prędkość (no i wydało się, że pirat jestem) gdy podpisywałam druczek stwierdził, że mam ładny kolor paznokci… szkoda tylko, że nie anulował mandatu;]

  3. Piękna czerwień, taka idealna!:)

  4. Ja w Katowickiej kupiłam lakier Essie A List. Jest odrobinę ciemniejszą czerwienią (szczególnie w słabszym oświetleniu) 🙂

  5. Właśnie chyba zachorowałam na tą czerwień A list :D:D:D ehh lakiery to chyba nałóg 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

*

*